czwartek, 22 grudnia 2011

Dobry chleb w Warszawie

update 05/12/2012
Panie uśmiechnięte, ale zmęczone. Dziś znowu zabrakło pączków z czarną porzeczką. Powiem tak - to skandal. Ja wiem, jestem na diecie, ale pączki nie były dla mnie, ale dla kolegów z ochrony. Będę u Was jutro, nie odpuszczę.

update 07/02/2012
Grzybki otworzyły punkt sprzedaży na Senatorskiej!
Hurra! To niedaleko mojej pracy. Spory sklepik, wybór ogromny. Mniam. Wszystkim fanom dobrego pieczywa polecam. Tylko paniom ze sklepu przydałby się czasem uśmiech na twarzy :-)

22/12/2011
Pseudochlebowe wypieki z supermarketów od dawna stawały mi w gardle. Najohydniejsze jadłam chyba w Carrfour'rze na Bemowie. Ale te z Leclerca wcale nie są lepsze. Lidlowe bywają jadalne. Pieczywo wypiekane w supermarketach jest robione z mrożonek, najczęściej pochodzących z Rumunii, która jest europejskim potentatem w produkcji mrożonek dla piekarni. Długo szukałam w Warszawie jadalnego chleba. I znalazłam. Pieczywo z piekarni Grzybki. Chleb pozostaje świeży nawet 3 dni, bułki nie są gumowe ani nie kruszą się podczas krojenia...No i ten wybór! Chleb dla diabetyków, orkiszowy, z ziarnami, żytni. Pycha i polecam.

Piekarnia Grzybki

środa, 21 grudnia 2011

Testuję shellac w Ekert Nails

Płacąc za świąteczne zakupy z dezaprobatą spojrzałam na swoje paznokcie.
Zdecydowanie wymagały zabiegów pielęgnacyjnych...Wokół mnie kręciło się wiele świetnie ubranych i pięknie pachnących kobiet, spośród których z pewnością miałam najgorsze paznokcie. Podczas pakowania prezentów przez hostessy, zwróciłam uwagę na SPA i stanowisko Ekert Nails. Widząc chwilowo nudzące się kosmetyczki w Douglasie w Arkadii, postanowiłam wypróbować shellac, lakier do paznokci utwardzany promieniami UV.
Trafiłam w ręce przemiłej Pani Marty, która wykonała fachowo manicure, a potem zaczęła nanosić kolejne warstwy cudownego lakieru. Każdorazowo musiałam wkładać dłonie pod lampę uv, która utwardzała warstwy lakieru. Wybrałam bladoróżowy lakier, bo nie lubię jaskrawych kolorów. Podobno ma się utrzymać na paznokciach około 2 tygodni. Cena: 123 zł. Kosmetyczka uzywała wyłącznie markowych produktów.
A oto zdjęcie moich paznokci (wiem, wiem, okropne są).
Lakier mam już trzeci dzień. Od dnia zabiegu prałam, zmywałam i sprzątałam bez rękawiczek. Zobaczymy, jak będą się dalej sprawowały. Opiszę też proces usuwania lakieru, bo naczytałam się o tym wielu sprzecznych opinii. 


Update 27/12/2011
Jest tydzień po zabiegu. Lakier nadal jest błyszczący. Na jednym paznokciu pojawiły się rysy, prawdopodobnie powstały podczas jakiś prac domowych. Zauważyłam też, że lakier dość łatwo schodzi przy wycinaniu skórek radełkiem. Na razie odrosty są minimalne (od skórek do miejsca w którym zaczyna się lakier). Paznokcie wydają się mocniejsze.


Update 02/01/2012
Witam w Nowym Roku.
Lakier zaczął łuszczyć się przy skórkach 3 dni temu. Pomalowałam paznokcie zwykłym lakierem o zbliżonym kolorze i przetrwałam Sylwestra. Potem zmyłam lakier zwykłym acetonowym zmywaczem do paznokci. Nasączony wacik trzymałam na paznokciu kilka minut, potem zmywałam lakier wacikiem. Lakier kruszył się też i schodził z paznokcia jak gumowa powłoka. Paznokcie nie były bardziej zniszczone, niż przy zwykłym malowaniu. Wytrzymały 10 dni. 
Ocena: warto, paznokcie są mocne i nawet przy intensywnych pracach domowych lakier pozostaje długo błyszczący i nie odpryskuje. 
Wady: 
  • ciężko zmyć lakier, ale można do tego kupić zmywać z 20% acetonu. Bezacetonowe nie zmywają. Oczywiście lakier można też zmyć w gabinecie, przy nakładaniu nowego. 
  • cena 
  • odrosty - przy jasnym lakierze nie rzucają się w oczy, ale przy ciemnych kolorach nie wyglądają najlepiej. nawet po pomalowaniu jest widoczny obszar od skórek do miejsca, w którym zaczyna się lakier
Na razie dam paznokciom odpocząć i funduję im codzienne kąpiele w oliwie z cytryną.

środa, 12 października 2011

Czekając na rolety, czyli przygoda z Bon Prix

W sierpniu zapragnęłam fioletowych rolet rzymskich. Musiały być koniecznie fioletowe, bo w takim kolorze mam meble kuchenne. Znalazłam idealne, o nazwie "Lina" na stronie Bon Prix. Złożyłam zamówienie na dwie rolety i dwa komplety zasłon. Pozostało mi tylko czekać. Wreszcie nadszedł ten dzień, w którym do drzwi zapukał listonosz z przesyłką. Już przy płaceniu za paczkę zdziwiłam się, że kwota pobrania jest nieco niższa, niż ta z zamówienia. Dalej było już tylko gorzej. Otworzyłam paczkę. Zaniemówiłam. Zamówienie dotarło niekompletne. Brakowało jednej z rolet. Zasłony na szczęście były w komplecie. Ufffff.
Złożenie reklamacji nic nie dało. Rolety nie doślą, bo jej nie mają. I mogę sobie coś u nich w ramach rekompensaty zamówić, to dostanę wysyłkę gratis. Roletę mogę też odesłać (na swój koszt) w ciągu 14 dni. 
Ha, ha, ha...
Zostałam z jedną roletą.
Prawie zapomniałam o przygodzie z Bon Prixem. Do dzisiejszego poranka, kiedy to przypadkiem odwiedziłam stronę http://www.bonprix.pl/
Jakież było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że feralne rolety są w sprzedaży!!!
I na dodatek udało mi się dziś jedną zamówić!

Ale, ale...To, że mam potwierdzenie zamówienia przez Bon Prix wcale nie oznacza, że zamówiony towar do mnie dotrze. Z informacji uzyskanej od Pani z działu obsługi zamówień telefonicznych wynika, że informacja zamieszczona na stronie internetowej o dostępności towarów w momencie składania zamówienia nie jest prawdziwa, a rzeczywista dostępność towarów nie jest widoczna.
Czyli: rolety są, ale ich nie ma. I to, że sklep potwierdza mailowo złożenie zamówienia wcale nie oznacza, że zamówiony towar otrzymam.
Gdybym na etapie potwierdzenia zamówienia wiedziała, że dany towar jest niedostępny, dokonałabym zakupu gdzie indziej.  Liczyłam, że zamawiając towar w renomowanym, bądź co bądź, sklepie, transakcja przebiegnie bez problemów. Oczywiście na stronie internetowej sklepu nie ma wzmianki o stosowanej praktyce, co uważam za skrajnie nieuczciwe.
Jestem niezwykle ciekawa, czy podobnym praktykom poddawani są konsumenci w Niemczech, czy też to wyłącznie nasza rodzima praktyka?


Update: wysłałam do BonPrix prośbę o zwrot kosztów wysyłki drugiej rolety, która dotarła do mnie po tygodniu od zamówienia (po raz drugi). Czekam na odpowiedź. O rezultacie potyczek z firmą Bon Prix niezwłocznie Was poinformuję.

Uber - niesprawiedliwa ocena klienta

Jeżdżę Uberem, zdarza się. Ostanio zalogowałam się na swoje konto i zobaczyłam, że mam ocenę 4,88. Może był to rezultat przejażdżki mojej ma...